Razem z ojcami, którzy nas spłodzili
pochwalmy teraz liczby pierwsze:
Ich moc, ich przedziwna sława
stąd płynie,
że ich nikt nie płodził:
Nie mają przodków i czynników,
Adamowie
wśród mnożących się pokoleń.
Skąd przybywają - nie wie nikt.
Nie rezerwują sobie miejsc
wśród innych naturalnych liczb:
przychodzą nieoczekiwane.
Jak niezwykli papieże
Stoją w nieskończonym sznurze kardynałów.
Każda z nich absolutna, zagadkowa,
z własnego nadania.
Z początku, tam, gdzie się chaos
kończy i zero króluje,
tłoczą się w pierwszych rzędach nadaremnie
- las gęsty.
Lecz w środku tłum ich się rozsuwa,
a bliżej nieskończoności
zjawiają się rzadko niczym bezpowrotne
komety.
O, nieprawdopodobne liczby pierwsze,
niech łowcy formuł krążą
w oparach abstrakcji i tracą
resztki poloru:
Wy bądźcie nonkonformistyczne, uprzykrzone,
nie dajcie się złowić w sieci
układów, ciągów, wyjaśnień
i wzorów.
Wiersz ukazał się w "Guiness Book of Poetry 1958/59" oraz w "An Anthology of Modern Verse 1940-1960" pod redakcją Elizabeth Jenning (Methuen 1961). O jego autorce wiadomo, że urodziła się w 1920 roku.